piątek, 22 stycznia 2010

Annie, zakochaj się! cz. 3

Od tej pory nie gadałam z Megan.
Przecież była jak inne baby z klasy: Słodka Montana.
Postanowiłam nazajutrz zagadać do Mike'a, jakoś go polubić.
Wieczorem pouczyłam się na sprawdzian z biologii i otworzyłam mój pamiętnik.
Chowałam w nim wszystkie moje sekrety. Dziś zamieściłam tam taki tekst:
,,Drogi pamiętniczku!
Chyba tylko Ciebie potrafię kochać. Mogę Ci zaradzić absolutnie wszystko.
Wydajesz się rozumieć, a pomagasz mi swoim istnieniem. Nie udzielasz komentarzy w stylu:
Kochasz go...
A ja nie wiem, kocham go?
Powiedz mi, pamiętniczku! Co tu właściwie jest grane..."
______________________________________________
Nazajutrz znowu szkoła.
Postanowione- pogadam z Michaelem.
W końcu był fajnym człowiekiem.
Podeszłam do niego na pierwszej przerwie
i powiedziałam:
- H-hej, Mike.
- Hej!- odpowiedział uradowany.
O ble, jak ja nie lubię radości...
Ale trudno, ciągnijmy dalej...
- To ty za mną siedzisz, nie?
- Nie inaczej- odparł Michael.
Teraz mówiłam już pewna siebie, oparłam się o ławkę
i zadawałam pytania...
- Jakiej muzyki słuchasz?
- Słucham AC pioryn DC, NIRVANY...
- Tak, jasnee.. To mi wystarczy, a książki.. czytasz?
- Ehh, jasne! - stwierdził pytany- Czytam ZMIERZCH...
- Dzięki, więcej mi nie trzeba- wtrąciłam przerażona.
- Aa.. Jakie filmy oglądasz?
Mike miał problem z tym pytaniem..
- Yy.. No np., może... O, Dokumentalne, Horrory..
Phhi! Ale nudziarz, może go zdołam przekonać do lat 80...
- Jakie postacie cię fascynują?
- Widzisz.. - Michael podrapał się nerwowo po szyi-
Takie jak ty! I również gwiazdy sportu, Luis Armstrong...
Aale, głównie ty! ^^
Byłam załamana...
,, Kurczę- pomyślałam- trzeba go będzie nauczyć myśleć nie tylko o mnie..
Hej, ale jest plus, lubi Armstronga!"

_________________________________________

Na następnej przerwie spacerowałam sobie korytarzem, kiedy to Mike się na
mnie ciągle lampił. Nagle wpadłam na szkolną divę- Paris.
Obok stały jej przyjaciółeczki, Samantha i Sophie.
Zdenerwowało mnie jednak bardziej, że za nimi stała Megan Rose.
- O proszę, to nasza pani śliczna...- odezwała się Paris.
Powiedziała co wiedziała! Na nią gapi się każdy chłopak.
Wygląda jak księżniczka z bajki, słodko.
- Witam. - odparłam sucho.
- Skarbie, muszę ci spuścić łomot, Mike należy do mnie.
Buzi, buzi, co!? Haha!

Megan! Powiedziała tej hienie o wszystkim.
O tym, czego sama dokładnie nie wiedziała! Nędzna plotkara. Już ja jej dam.
Wyciągnęłam ku niej pięści, gdy Sophie mocno ścisnęła mi rękę.
- Nie tknij naszej kumpeli! - powiedziała ze śmiechem.
Kumpeli! Tego było stanowczo za wiele!
Uwolniłam się od Sophie i mocno, z liścia walnęłam Megi.
Panienki Barbie natychmiast podbiegły do swojej psiapsióły!
- Jeszcze mnie popamiętasz! - wrzeszczała moja dawna kompanka.
Ciekawe, jak to się dalej potoczy...

C.D.N. -->

Mam nadzieję, że się podoba. ; ))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz