I jestem w szkole. Siedzę oczywiście z moją ,,fantastico" kumpelą.
Za mną Mike. ,,Kurczę - myślę nie raz...- a jeśli się w nim zakochałam"?
To by było potworne. Natychmiast poprzestałam zastanawiać się nad tym czymś i otworzyłam zeszyt.
Tak jak twierdzi Mike, mam piękne pismo. Jednak w myślach go nie używam. Jak więc zgadła moje marzenia, Megan? Nie mówiłam jej nigdy o Michaelu.
- Co, o Mike' u rozmyślasz? - powiedziała wprost- Jestem pewna, że go lubisz!
- Wiesz... - powiedziałam w nerwach- cenię u ciebie prostolinijność, ale.. Przeholowałaś.
Otworzyłam zeszyt i notowałam wszystko z tablicy.
- Nie mów do mnie takim tonem! - wnerwiła się Megi.
- Ah, tak!? Jakim, ku*wa mać!? Tym złowieszczym, który kieruję do kolejnej klasowej idiotki!!?? - wrzasnęłam nie mogąc się powstrzymać.
Pani przerwała pracę, spojrzała na mnie i spokojnie powiedziała:
- Annie, wyjdź proszę z klasy. Przedtem jednak może podzielisz się waszą rozmową z resztą klasy?
- To nie pani sprawa, o czym gadałyśmy! - wyszłam zatrzaskując za sobą drzwi.
Usiadłam na ławce. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam ryczeć jak małe dziecko.
Ale głupia ta Megan! Przyjaciółka na niby! Też coś!
Myślałam, że to wspaniała, myśląca dziewczyna, która wie po czym stąpa.
A tu się okazuje, że kolejna debilka! Cóż. Wiem jedno- nie odezwę się do niej w najbliższym czasie.
C.D.N. -->
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz