poniedziałek, 15 lutego 2010

,,Amerykański Fim" cz. 2 (pierwszy kawałek tej części)

Czas kiedyś zabije nas...
Z tą myślą wszyscy żyją pełnią życia.
Jeśli tak nie zrobią, nie żyją wcale.
Na ulicy obowiązują Prawa Dżungli.
W domu Lucy- identycznie. Czemu życie nie
obdarowało jej niczym, oprócz urody?
,,Lucy, świetnie grałaś!" - nasza bohaterka słyszy to każdego wieczoru.
Wie dobrze, że to nie prawda. Każdy nastolatek na widowni patrzy na
jej wygląd. Nie obchodzi go talent. Lucy ma przecież piękną, zgrabną figurę,
zmysłowe usta, zielone oczy i bladą cerę. Podobna do królowej, 
o czym wspomnieliśmy w kolejnej części. Z charakteru przypomina jednak...
Natalie Slovik, jej ulubioną pisarkę. Pani N.S. pochodziła z Czech, jednak
jako pięciolatka zamieszkała na Haiti. Broniła mieszkańców tego
miejsce z wielkim sercem i inteligencją. Kochała każdego bliźniego,
a inni zamiast ją kochać, pożądali tej kobiety. Była bowiem w podobnej do
Lucy sytuacji- piękna, młoda kobieta, która zmarła na raka jako 37 latka.
A przecież nasza bohaterka zamiast raka, ma piekło w domu! A przynajmniej
miała, do póki nie poznała...
-Daldeu? Tak masz na imię..?
-Tak!-Chłopak, który jako jedyny odważył się ją skrytykować, uśmiechnął się.
Po występie bardzo chciał pogadać z Lucy. Wiedział co przeżywa i chciał dla niej jak najlepiej.
Nikt nie podejrzewał, jak on ją kocha. Wysyłał ciągle kwiaty i listy na jej adres, które następnego dnia
odsyłali jej rodzice, wraz z innymi gratulacjami, zanim jeszcze je obejrzała. Nie chcieli dla niej chłopaka,
miała się skupić na grze, to było najważniejsze.

C.D.N. --> wkrótce dokończę tą część!
Mam nadzieję, że podobają wam się przygody Lucy. :-)
Wiedzcie, że bez względu na to czy zostawiacie komentarze, to i tak doceniam
każdego przeglądającego moje opowiadania. W końcu wkładam w nie wiele pracy!
Do zobaczenia!